Treści

Terapia vs Psychoterapia

 Czy terapia i psychoterapia to to samo? Nie, to nie to samo. Terapia obejmuje bardzo szeroki zakres oddziaływań, które mają na celu poprawę zdrowia – zarówno tego fizycznego jak i psychicznego. Psychoterapia natomiast jest dużo węższym pojęciem, obejmującym tylko leczenie w obrębie zdrowia psychicznego. Co zatem jest lepsze terapia czy psychoterapia? Nie ma na to jednej odpowiedzi. Psychoterapia na pewno jest bardzo specjalistyczną dzieciną obejmującą konkretne techniki w obrębie konkretnego nurtu – co z jednej strony nadaje jej wyjątkowości i szczegółowości, ale z drugiej dość mocno ogranicza rodzaj stosowanych narzędzi oraz obszarów pracy.

Na przykład psychoterapeuta poznawczo-behawioralny mający pacjenta z depresją skupi się na odnalezieniu schematów myślowych, zachowań podtrzymujących czyli tzw. cyklów ABC. 

A co zrobi terapeuta holistyczny? Dużo zależy od tego jaki rodzaj wykształcenia zdobył po drodze. Ale może zacząć od podobnych technik dodatkowo zachęcić do wykonania badań laboratoryjnych, może popracować nad nawykami, może w ogóle nie zajmować się depresją per se ale zacząć od zbudowania zasobów a obniżenie depresji będzie „efektem ubocznym”, może zachęcić do zastosowania konkretnych procesów terapeutycznych charakterystycznych dla danej kultury, zalecić masaż, wizytyę u fizjoterapeuty, terapię dźwiękami itp. 

Zatem w niektórych przypadkach psychoterapia będzie skuteczniejsza a w innych terapia. Terapię można przyrównać do leku genetycznie dopasowanego do pacjenta – jego środowiska, potrzeb, historii itp. Natomiast psychoterapia potwierdza swoją skuteczność w odniesieniu do tzw. średniej populacji. Jedno i drugie jest bardzo potrzebne – przecież większość z nas cieszy się, że gdy ma ból głowy może wziąć ibuprom bo działa skutecznie na większość ludzi, ale gdy dolega nam specyficzny, ból niepoddający się tradycyjnemu leczeniu, warto sięgnąć po inne metody.    

Holistycznie czyli jak?

O co chodzi z tym holistycznym podejściem?

Czym się różni od klasycznego podejścia psychoterapeutycznego?
Spróbuję wyjaśnić to na konkretnym przykładzie: Pacjentka lat 40 zgłasza się z depresją. Wspomina, że w zasadzie nie ma żadnych podstaw by cierpieć na takie obniżenie nastroju. Źle sypia, ma trudności w koncentracji. W opinii pacjentki depresja pojawiła się nagle. 

Co zrobi terapeuta holistyczny?
1. Poprosi o wykonanie bieżących badań - morfologia, tarczyca, kortyzol i inne.
2. Prześledzi nawyki - zachowania pacjenta - rytm okołodobowy, zwyczaje związane z odżywianiem, snem, aktywnością fizyczną, używaniem ekranów itp.
3. Prześledzi sytuację zawodową, rodzinną itp.
4. Zbada jakie podstawowe przekonania na temat świata, siebie, ludzi ma pacjent.
5. Dopyta o przeważający nastrój, radzenie sobie ze złością czy smutkiem - generalnie z emocjami.
6. Zapyta o objawy somatyczne - np. alergie, duszności, bóle brzucha, bóle głowy i wiele wiele innych
7. Zapyta o to co nadaje sens życiu pacjenta, co dla niego ważne, co go inspiruje i sprawia, że życie ma barwy.
8. Prześledzi historię rodzinną - co najmniej do pokolenia pradziadków.
9. Odniesie się do społeczności, w której żyje pacjent a także kontekstu kulturowego.
10. Spróbuje zbadać jakie funkcje może pełnić obniżenie nastroju....... i wiele wiele innych. 

Praca będzie się opierała nie tylko na rozmowie ale także zmianie nawyków, pracy z emocjami, pracy poprzez ciało (np. terapeuta może zalecić wizytę u fizjoterapeuty czy nawet masaż), włączy elementy terapii ruchem, zaleci suplementy, zachęci do wykonywania ćwiczeń poznawczych, pisania listów i wszystkiego innego co będzie użyteczne dla pacjenta. Jednym z zadań będzie także sporządzenie genogramu. Analiza otoczenia w jakim żyje... i wiele wiele więcej.... Mam nadzieję, że widzisz jak dużo szersze i bardziej zindywidualizowane jest to podejście. Zapraszam Cię do współpracy!

Terapia - Medytacja - Psychodeliki

W kontekście traumy co raz częściej mówi się o używaniu psychodelików. Czy jednak psychodeliki to złoty środek na każdą bolączkę? Czy mogą one zastąpić terapię? 

Nie i nie Po pierwsze psychodeliki to nie magiczne rozwiązanie na każde zło. Nie każda osoba będzie się kwalifikować do ich stosowania i nie w każdym momencie. Z używaniem psychodelików wiąże się również sporo zagrożeń i ważny jest nie tylko sam moment przyjmowania substancji ale również wszystko co dzieje się przed oraz po podróży. 
Po drugie nie sam fakt przyjęcia substancji psychoaktywnej jest "game changer'em" - ma oczywiście wpływ na otwarcie pewnych przestrzeni ale bez odpowiedniego wstępu i zakończenia ich wpływ zanika po pewnym okresie. Praktycznie każdy protokół terapii związanej z przyjmowaniem psychodelików zawiera w sobie sesje poprzedzające - przygotowujące oraz sesje integrujące - czyli takie które umożliwiają włączenie doświadczeń do codziennego życia.

Po trzecie - terapia - czym innym jest okazyjne zażycie substancji psychoaktywnej czym innym ich terapeutyczne użycie. Terapeutyczne użycie nie musi być związane z traumą ale wieloma innymi stanami. Terapia ukorzenia to co dzieje się w trakcie podróży.
A co do tego wszystkiego ma medytacja? Lubię myśleć o tych trzech zjawiskach - terapii, medytacji i psychodelikach - jak o elementach silnego drzewa. Terapia to korzenie - daje silną podstawę, ukorzenienie, poczucie bezpieczeństwa. Medytacja - pień drzewa - to dobre poczucie siebie, swojego ciała, umiejętność kierowania uwagi na doznania i poszerzanie perspektywy. Psychodeliki - korona drzewa - umożliwia korzystanie z zasobów niedostępnych gdy wodzę trzyma świadomość oraz ego. Ale tylko gdy korzenie są zdrowe a pień silny - na koronie drzew mogą pojawić się liście, owoce i kwiaty. 

Zapraszam do współpracy!

Genogramy i skrypty

Skrypty rodzinne można a nawet trzeba analizować pod wieloma aspektami: jakie były historie na temat wiary, kultury, zarabiania, munduru w rodzinie, roli kobiet, mężczyzn, tolerancji wobec innych narodowości, wykształcenia, emigracji i wiele wiele innych. 

Ale jak to jeden z moich nauczycieli mówił sama świadomość jest o kant tyłka jeśli się z nią nic nie robi -  poznanie skryptów ma nam pomóc uwolnić się od historii rodzinnych I żyć swoim życiem.
To nie jest łatwy proces. Czasem trzeba coś opłakać, czasem zapłacić koszty, pożegnać czy uznać czyjeś istnienie - np. przodka którego wszyscy chcieli wymazać z rodzinnej historii. Dopiero potem można pracować nad zmiana schematów. 

Uznaj i dopiero zmieniaj. Ale w takim procesie dobrze mieć przy sobie kogoś kto będzie wspierał I działał niczym przewodnik wskazujący gdzie są najpiękniejsze widoki. Zapraszam na konsultacje jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat tego jak historie rodzinne wpływają na Twoje życie.

Zmiana i rozwój

"Kiedy wpadniemy w muł lub bagno, czasem musimy wybrać: poświęcić kalosze czy życie." - A.A. Schutzenberger

Cytat ten pokazuje, że z jednej strony zmiana i proces rozwoju powinien być łatwym procesem. Przecież logicznym jest poświęcenie kaloszy a nie życia.... Prawda jednak jest taka, że sprawy komplikują się w zależności od tego jakie znaczenie mają dla nas kalosze. Autorka powyższych słów dodaje także: " Ludzie często wolą się skarżyć, niż faktycznie się zmienić. Opór przed zmianą jest silniejszy. [klienci] wolą narzekanie od zmiany zwyczajów." Uhhh ostre słowa.... Jestem jednak przekonana, że większość z nas chociaż raz w życiu doświadczyła ich prawdziwości. Często wynika to z faktu, że zmiana powoduje rozchwianie systemu rodzinnego i społecznego w którym funkcjonujemy. Więc nawet jeśli w trakcie zmiany zbliżamy się bardziej do tego kim chcemy być, opór środowiska, które być może nawet zadaje pytanie: Co się z Tobą dzieje? Nie jesteś sobą i staje na głowie, by osłabić skłonność do zmiany, może okazać się tak silne, że wybierzemy kalosze zamiast życia. Dlatego właśnie wsparcie bezstronnej osoby jest niezwykle skutecznie w procesie dokonywania zmian w życiu.

A zatem co wybierzesz? Kalosze czy życie?

Sofrologia

Czy słyszałeś kiedy o sofrologii?
Jest to technika pływania na świadomość, której celem jest wprowadzanie równowagi między ciałem a umysłem. Autorem jest neuropsychiatra Alfonso Caycedo Lozano. Na czym polega?

Łączy ona takie techniki jak: oddychanie, relaksacje, ruch, wizualizacje, medytacje czy autohipnozę. Są to proste, krótkie ćwiczenia, które podnoszą dobrostan, balans i połączenie ciała z umysłem. Nie stosuje się sofrologii jako samodzielnej techniki terapeutycznej ale jako jeden z elementów.  Jednakże jesteś dość skuteczna w radzeniu sobie z lękami, bezsennością, nadmiernym stresem a także astmą czy arytmią serca.  

W mojej pracy regularnie włączam ćwiczenia z tej dziedziny i uczę jak stosować je samodzielnie. Poniżej zamieszam kilka artykułów wskazujących ich skuteczność.

1. Mind-body intervention on emotional wellbeing, depression, anxiety in chronic pain. Mechanisms of change in depression and anxiety within a mind-body activity intervention for chronic pain. Grunberg VA, Mace RA, Bannon SM, Greenberg J, Bakhshaie J, Vranceanu AM. J Affect Disord. 2021 Sep 1;292:534-541.
2. Complementary Health Approaches and Urban Zen Integrative Therapy and relaxation. Deep Relaxation Experience with Complementary Urban Zen Integrative Therapy. Qualitative Thematic Analysis. Von Visger TT, Thrane SE, Klatt MD, Chang YP, Happ M. West J Nurs Res. 2021 Aug;43(8):723-731. 
3. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/33210278/
4. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/32154361/

Sztuka a terapia?

W pracy wykorzystuje elementy arterapii. Co dokładnie mam na myśli i czy trzeba być uzdolnionym by korzystać z wpływu tych technik?

Neurografika - to jedna z technik której elementy regularnie używam w pracy z klientami.  Stworzona przez Pavla Piskareva – psychologa, artystę, nauczyciela medytacji. Ma ona na celu pobudzenie wyobraźni, pracę obu półkul mózgowych.  Celem jest skuteczniejsze radzenie sobie z problemami. Odbiegając od tego co mówi twórca tej metody, zauważam jej skuteczność w obszarze zmiany perspektywy, zwiększeniu kreatywności w myśleniu ale przede wszystkim defuzji od problemu - czyli odklejenia się od problemu. Metoda ta pomaga zauważyć, że problem jest czymś z boku i istnieje wiele jego rozwiązań - nie koniecznie muszą to być idealne rozwiązania ale wystarczająco dobre na ten moment. Nieocenione jest również to, że metoda ta obniża napięcie i poziom stresu. Wiele osób doświadcza stanu flow w trakcie rysowania.

Taniec - a dokładniej swobodny, spontaniczny taniec. Nie chodzi tu o wykonywanie konkretnego układu ruchów czy naśladowaniu. Po prostu wsłuchujesz się w muzykę i swoje ciało i płyniesz. Być może na początku płyniesz jako drewniana kłoda - i to jest okey. Nasze ciało jest mocno pospinane plus blokuje nas bardzo silna potrzeba akceptacji. Zatem początkowo może być nam trudno się rozluźnić i poczuć swobodnie. Ale właśnie temu służy ta technika - odpuszczaniu zarówno naszemu ciału jak i temu co myślą o nas inni. Poczuciu się dobrze w swoim ciele i przestrzeni, bez oceniania siebie.

PS nie trzeba umieć malować, być uzdolnionym w szczególny sposób - ba nawet nie musisz mieć poczucia rytmu ;)
Szukaj